Ładowanie Konfiguracji Stylów. Proszę czekać...

news

wszywka alkoholowa poznanEsperal Poznań nie jest środkiem, który leczy. Jej działanie opiera się na wzbudzeniu u chorego awersji do alkoholu i lęku przed jego spożyciem

 

Alkoholizm jest efektem uzależnienia od alkoholu. Jest inaczej nazywany chorobą alkoholową. Polega ona na utracie kontroli nad ilością oraz częstotliwością spożywanego napoju wyskokowego. Człowiek wykazujący cechy uzależnienia kieruje się wewnętrznym przymusem, mającego charakter zarówno psychiczny, jak i somatyczny. Co więcej, zachowanie względem alkoholu nie podlega woli danej osoby.

Specjaliści z dziedziny terapii i leczenia uzależnień nie są w stanie podać konkretnych powodów i mechanizmów, które ze stuprocentową pewnością w bliżej nieokreślonej przyszłości zadecydują o rozwoju uzależnienia. Tym samym proces ten nie jest całkowicie wyjaśniony, jednak mówi się o tym, iż ma on bezpośredni związek ze systematycznym i powtarzalnym nadużywaniem alkoholu.

Alkoholizm każdego roku dotyka coraz szerszego grona osób. Płeć, wiek, pochodzenie, czy też status społeczny nie jest tutaj istotny. Choroba alkoholowa nie wybiera, może dotknąć zarówno studenta prawa pracującego dorywczo, jak i emerytkę, mało udzielającą się w życiu społecznym.

Specjaliści są jednak w jednym temacie ze sobą zgodni – alkoholizm nie jest możliwy do całkowitego wyleczenia. Można jednak do końca życia trwać w abstynencji z zaleczoną chorobą alkoholową. Konieczne jest jednak podjęcie działań hamujących uzależnienie. W ten sposób można uniknąć przykrych konsekwencji nadużywania etanolu na wszystkich płaszczyznach życia człowieka. Podejmując próbę życia w abstynencji należy jednak mieć na uwadze, że jest to proces trudny, żmudny, wymagający wielu nakładów cierpliwości, chęci i samozaparcia. Co więcej, proces zdrowienia trwa przez całe życie, niezależnie od tego, czy alkoholik przestrzega zasad abstynencji. Mówi się więc o tzw. trzeźwych alkoholikach.

Duże znaczenie w pokonywaniu ciągot alkoholowych ma rodzina chorego, jego przyjaciele, a także pomoc profesjonalistów. Ich zadaniem jest postawienie diagnozy, a także opracowanie indywidualnego planu działań antyalkoholowych, uwzględniającego kompleksowe rozwiązania z zastosowaniem różnych metod antyalkoholowych. W skład możliwości leczniczo-terapeutycznych wchodzi: odtruwanie alkoholowe, detoksykacja, psychoterapia, leczenie farmakologiczne, grupy wsparcia np. AA, wszywka alkoholowa Esperal. Zabieg zaszycia alkoholowego jest elementem terapii awersyjnej. Bardzo często jest to ostatnie rozwiązanie stosowane przez osoby uzależnione, które traktują wszywkę jako ostatnią deskę ratunku.

Czym jest wszywka alkoholowa Esperal Poznań?

Wszywka alkoholowa Esperal ma formę implantu, który w wyglądzie przypomina aspirynę. Jest to więc niewielka, biała tabletka, mająca w składzie Disulfiram, stanowiący główny składnik aktywny. Zazwyczaj miejscem ulokowania wszywki jest okolica pośladkowa, przy czym sama ilość tabletek uzależniona jest od czynników indywidualnych danej osoby. Lekarz określając dawkę leku bierze pod uwagę m. in. Stopień aktywności fizycznej, stopień uzależnienia alkoholowego, ciężar ciała Pacjenta. Disulfiram jest niezwykle przydatny w pokonywaniu alkoholizmu. Blokuje on wydzielanie enzymów rozkładających alkohol. Efektem takiej zależności jest kumulowanie znacznych ilości toksycznego aldehydu octowego, który jest głównym sprawcą zatrucia alkoholowego i jego objawów. Po kilku minutach od momentu połączeniu głównego składnika aktywnego wszywki z etanolem, dochodzi do reakcji disulfiramowej. Może ona trwać nawet kilkanaście godzin. Do głównych jej objawów zalicza się: wymioty, kołatanie serca, nudności, zmiany ciśnienia, problemy z oddychaniem, ból głowy i brzucha, nadpotliwość, drgawki, stany lękowe, a nawet zawał.

Jak wygląda zabieg wszycia Esperalu?

Aby móc nabyć tabletki z Disulfiramem, Pacjent musi okazać ważną receptę od lekarza, a samo podanie tabletki odbywać się pod kontrolą medyczną.

Pierwszym krokiem, jaki należy wykonać przed implantacją wszywki w gabinecie https://esperalpoznan.pl/ jest umówienie się ze specjalistą na wizytę wstępną, podczas której lekarz zbada Pacjenta i określi jego stan, łącznie z wykluczeniem ewentualnych przeciwwskazań. Dodatkowo wymagana jest trzeźwość zachowana przez minimum 24 godziny przed zabiegiem. Jest to warunek konieczny. W przeciwnym razie podanie wszywki będzie niebezpieczne i nieskuteczne. 

Całość zabiegu odbywa się po wcześniejszym podaniu znieczulenia miejscowego. Zwykle implantacja trwa około 30 minut. Chirurg dokonuje niewielkiego nacięcia na skórze w wybranym miejscu i w powstałą ranę, pod powięzią, wprowadza indywidualnie oszacowaną dawkę leku. Szanse na powstanie skutków ubocznych są niewielkie. Zwykle powikłania dotyczą objawów reakcji disulfiramowej, będącej odpowiedzią organizmu na spożyty alkohol. Pamiątką po wykonanym zabiegu jest niewielkie zabliźnienie w miejscu nacięcia skalpelem. Warto dodać, że wszywka działa od 8 do 12 miesięcy i jeżeli całkowicie się wchłonie, a Pacjent nie będzie w stanie samodzielnie radzić sobie z uzależnieniem, zabieg można powtórzyć, co zapewnia kolejne miesiące leczenia.

Czy wszywka alkoholowa Poznań jest skuteczna?

Każdy człowiek jest inny, a jego organizm odznacza się innymi cechami. Tym samym inny może być sposób reagowania na wszystkie zażywane substancje. Niemniej jednak wszywka alkoholowa pomogła już szerokiemu gronu osób na całym świecie. Skutecznie przerywa ciągi alkoholowe. Nie ma wątpliwości, że raz wydane pieniądze na Esperal zwrócą się w postaci zdrowia i ratunku przez głębszymi fazami uzależnienia.

Zarówno od części Pacjentów, jak i w środowisku medycznym krążą zarówno pozytywne, jak i negatywne opinie na temat wszywek. Mity narosły głównie z powodu faktu odczuwania silnej potrzeby napicia się, która popycha alkoholików do samodzielnego usunięcia tabletki. Nie ma wątpliwości, że jest to działanie nieodpowiedzialne i niebezpieczne.

Ważnym jest fakt, iż wszywka alkoholowa nie jest w wąskim rozumieniu utożsamiana z lekiem na alkoholizm. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że nie można odmówić jej skuteczności w działaniu. Biorąc pod uwagę opisaną zależność, warto oprócz samego Disulfiramu wprowadzić do swoich działań antyalkoholowych inne, kompleksowe rozwiązania. Idealnie sprawdzi się łączenie kilku metod. Każda z nich stanowi kolejny krok w drodze ku abstynencji. Zaleca się rozpoczęcie działań od odtruwania alkoholowego, które przygotuje organizm do dalszej terapii, odżywiając organizm i wyrównując wszelkie niedobory. 

Korzyści wynikających z podjęcia walki o swoje zdrowie i trzeźwość jest bardzo wiele i nie sposób wszystkie ująć w tak krótkim artykule. Aby osiągnąć zmierzony cel warto stosować leczenie wszywką minimum do zakończenia terapii uzależnień. Esperal jest niezwykle pomocny i skuteczny, ułatwia więc zaleczenie choroby alkoholowej. Innym determinantem skutecznego leczenia będzie opieka i kontrola specjalistów, w tym lekarzy i terapeutów. Nie bez znaczenia jest także wsparcie najbliższych osób. Wszystkie te podmioty łącznie przyspieszą osiąganie rezultatów, stanowiąc oparcie w pozostawaniu w trzeźwości do końca życia.

Esperal Poznań nie wpływa na ogólne samopoczucie 

O ile zaszyty alkoholik nie sięga po alkohol, wszywka nie jest przez niego wyczuwalna i nie wpływa na codzienne funkcjonowanie. Co więcej, tuż po wykonanym zabiegu Pacjent może wrócić do swoich codziennych zajęć, w tym aktywności zawodowej. Esperal jest chętnie wybieranym sposobem przeciwdziałania alkoholowi, ponieważ nie wchodzi w reakcję z innymi lekami, pod warunkiem, iż nie posiadają w składzie żadnych pochodnych alkoholu. Dzięki temu osoba zaszyta bez większych przeciwwskazań może prowadzić samochód. Esperal nie zaburza koncentracji. Dużym atutem zabiegu jest to, iż stosowane znieczulenie miejscowe skutecznie niweluje wszelkie nieprzyjemne odczucia bólowe i dyskomfort, a co więcej – działa ono jeszcze kilka godzin po wyjściu z gabinetu po zabiegu. W ten sposób eliminuje się konieczność stosowania dodatkowych środków przeciwbólowych.

Specjalna aplikacja rozpoznaje frustrację u użytkownika strony internetowej. Narzędzia do analizy zachowań będą coraz istotniejsze w e-handlu

 

e-handelSztuczna inteligencja i machine learning pomagają przeanalizować zachowania klientów odwiedzających strony internetowe firm, głównie e-sklepów, i wskazać, w których momentach tej wizyty pojawiła się frustracja. Polski start-up rozwija aplikację, która jako pierwsza na świecie wykorzystuje tę technologię i już po kilku minutach działania wskazuje pierwsze wnioski. Satysfakcja klientów jest w centrum zainteresowania przedsiębiorstw na całym świecie, a analitycy przewidują, że rynek oprogramowania do automatycznego badania wzorców ich zachowań niemal dwukrotnie zwiększy swoją wartość w najbliższych latach.

 Żyjemy w bardzo szybkich czasach. Użytkownicy sklepów internetowych są bardzo wymagający i nie pozwalają na żadne błędy w serwisie. Szybko wtedy rezygnują i idą do konkurencji. Dlatego musimy zadbać o to, żeby ta ścieżka zakupowa użytkowników była w jak najlepszy i w komfortowy sposób przygotowana właśnie dla naszych użytkowników – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Marta-Lipka Krawczyk, dyrektor sprzedaży w firmie cux.io.

Rozwijane przez polski start-up narzędzie CUX jest pierwszą, a zarazem jedyną na świecie platformą UX Automation. Jej rola to rozpoznawanie, wykrywanie i definiowanie wzorców zachowań użytkowników po to, by wpłynąć na ich wrażenia podczas korzystania z danej strony internetowej.

– Nasze narzędzie rozpoznaje wzorce zachowań. Analizuje doświadczenia użytkowników, sprawdza, jak się zachowują, w jakich momentach utykają, jak reagują na te treści, które są w sklepach internetowych. A ponieważ to są wzorce, to mogą być one powtarzalne. Na ich podstawie automatyzujemy user experience, ścieżki zachowań, tak żeby były prostsze i bardziej klarowne dla klientów końcowych – informuje Marta-Lipka Krawczyk.

Aplikacja samodzielnie śledzi wszystkie zdarzenia na stronie, nie angażując działu IT klienta. Umożliwia przedsiębiorcom szybki dostęp do kluczowych z ich punktu widzenia danych, takich jak chociażby moment, w którym podczas przeglądania witryny dochodzi u klienta do frustracji. Wysyła wówczas stosowne alerty. Dzięki predyktywnej analizie klienci nie muszą samodzielnie szukać problemów na stronach – CUX robi to za nich, dodatkowo wybierając tylko te wizyty, które mają znaczenie dla celu biznesowego (np. sprzedaż, zapis do newslettera czy wypełnienie formularza). Rozwiązanie pozwala ograniczyć koszty związane z korzystaniem z usług zewnętrznych analityków, a pierwsze rezultaty jego wdrożenia można obserwować już po kilku minutach.Sztuczna inteligencja

 Z naszego rozwiązania głównie korzystają sklepy internetowe, ale też wszystkie inne projekty internetowe, którym zależy na zwiększeniu konwersji. Korzystają z niego produktowcy, ale też właściciele serwisów czy sklepów internetowych – po to, żeby nie domyślać się, jak wygląda ścieżka użytkowników, tylko żeby faktycznie pracować na danych, ich analizach i projektować serwisy w taki sposób, żeby one były jak najbardziej użyteczne dla klientów – mówi dyrektor sprzedaży w cux.io.

CUX umożliwia obserwację zachowań użytkowników na różnych urządzeniach – od telefonów po smart TV. Z platformy CUX korzysta między innymi firma telekomunikacyjna T-Mobile. Przedsiębiorstwo zintegrowało rozwiązanie z Google Tag Managerem, dzięki czemu pracownicy mogą szybko identyfikować konkretne zdarzenia podczas wizyt na firmowej witrynie. Jak podkreślają przedstawiciele cux.io, narzędzie to pomogło zwiększyć konwersję o 68 proc. Korzystają z niego klienci w 102 krajach, a codziennie przetwarzanych jest ok. 80 GB danych.

Analitycy Market Research Future przewidują, że wartość rynku oprogramowania badającego doświadczenia użytkowników wzrośnie z niemal 184 mln dol., notowanych w 2019 roku, do 356 mln dol. w roku 2026. Głównymi czynnikami napędzającymi wzrost tego rynku mają być rozwój handlu online i coraz lepsze przyjmowanie technologii takich jak internet rzeczy czy sztuczna inteligencja przez społeczeństwo, przedsiębiorstwa, ale i rządy państw. Kluczowe w rozwoju tego rynku jest ustawienie w centrum zainteresowań kadry menedżerskiej oczekiwań i potrzeb klientów.

 Powinniśmy tworzyć dla naszych użytkowników takie środowisko, które będzie dla nich jak najbardziej komfortowe. To jest przyszłość – wskazuje Marta Lipka-Krawczyk. – UX Automation jest naszym autorskim rozwiązaniem, więc dzisiaj jesteśmy na takim etapie, że uczymy naszych klientów, pokazujemy im, jak ważne jest to narzędzie i w jaki sposób jest w stanie ułatwić ich pracę.

Firma cux.io była jednym z uczestników panelu Startupowy Magiel podczas wydarzenia Thursday Gathering, organizowanego przez Fundację Venture Café Warsaw. Panel był poświęcony przyszłości start-upów i ich kondycji we współczesnej gospodarce.

Platformy społecznościowe pod większą kontrolą w UE. Dobiegają końca prace nad nowymi regulacjami w tym zakresie

 

Platformy społecznościoweDigital Services Act, czyli kodeks usług cyfrowych, to jedna z najważniejszych regulacji dotyczących rynku usług cyfrowych, nad którą pracuje w tej chwili Unia Europejska. Nowe przepisy, które mają ukrócić dominację cyfrowych gigantów, zwiększyć ochronę użytkowników platform społecznościowych i zapewnić transparentność ich działania, mają szansę zostać przyjęte już pod koniec tego roku. – Główną motywacją do wprowadzenia tych regulacji jest poczucie Komisji Europejskiej, że sposób, w jaki obecnie funkcjonują duże platformy internetowe, jest po prostu szkodliwy dla obywateli i należy coś z tym zrobić – mówi Dorota Głowacka, prawniczka z Fundacji Panoptykon.

Digital Services Act to – obok aktu o rynkach cyfrowych (Digital Markets Act) i rozporządzenia o sztucznej inteligencji (Artificial Intelligence Act) – jedna z najważniejszych regulacji w obszarze nowych technologii, nad którymi pracuje UE.Platformy społecznościowe

– Od ubiegłego roku w instytucjach unijnych trwają prace nad aktem o usługach cyfrowych – Digital Services Act, który ma wprowadzić nowe regulacje dla funkcjonowania platform internetowych. Najprawdopodobniej na początku tego roku – jest duża szansa, że jeszcze w tym miesiącu – nad swoim stanowiskiem w tej sprawie będzie głosował Parlament Europejski. Zakładamy, że cały ten rok to będą dalsze negocjacje pomiędzy Parlamentem Europejskim, Komisją Europejską i Radą UE. Prawdopodobnie pod koniec tego roku lub na początku przyszłego te przepisy zostaną ostatecznie przyjęte – mówi agencji Newseria Biznes Dorota Głowacka.

Jesienią 2020 roku Komisja Europejska ogłosiła konsultacje społeczne, których celem było podsumowanie wszystkich problemów związanych z rosnącą pozycją cyfrowych gigantów. Chodzi głównie o tzw. GAFAM, czyli wielką piątkę – Google, Amazon, Facebook, Apple i Microsoft. W konsultacjach wzięło udział w sumie ok. 3 tys. podmiotów, a ich efektem był opublikowany w połowie grudnia 2020 roku projekt Digital Services Act (kodeks usług cyfrowych).

Platformy społecznościoweNowa regulacja ma przede wszystkim w większym stopniu chronić konsumentów przed dominacją cyberkorporacji i odpowiedzieć na główne problemy społeczno-ekonomiczne związane z działaniem globalnych platform internetowych – od mikrotargetowania, przez dezinformację, po utrudnianie konkurencji.

– Głównym powodem, dla którego w ogóle podjęto prace nad nowymi przepisami w tym zakresie, jest działalność międzynarodowych, globalnych firm internetowych, które mają dominującą pozycję na rynku mediów społecznościowych. To przede wszystkim ich będą dotyczyć te przepisy, choć nie tylko. Projekt Digital Services Act różnicuje bowiem poziom obowiązków w zależności od wielkości podmiotu, którego ma dotyczyć. Te największe platformy, powyżej 45 mln użytkowników, będą miały znacznie dalej idące obowiązki niż mniejsze, krajowe platformy e-commerce – wyjaśnia prawniczka z Fundacji Panoptykon.

Projekt Digital Services Act od samego początku budzi ogromne zainteresowanie nie tylko cyfrowych gigantów spod znaku GAFAM, ale też m.in. organizacji działających na rynku cyfrowym, stowarzyszeń walczących z mową nienawiści, mniejszych dostawców usług internetowych i wydawców prasowych. O skali tego zainteresowania świadczy to, że w trakcie prac nad kształtem nowej regulacji do Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów w PE (IMCO) wpłynęło aż 2,2 tys. poprawek i uwag, które w sumie zmieściły się na ponad 1,3 tys. stron.

Projekt przedstawiony finalnie przez Komisję Europejską obejmuje różne aspekty funkcjonowania cyfrowych gigantów. Te najważniejsze dotyczą m.in. algorytmów, które odpowiadają za personalizowanie i rekomendowanie treści na Facebooku, YouTubie i innych platformach. W tej chwili odpowiada za to sztuczna inteligencja, „karmiona” danymi użytkowników (wiek, płeć, zamieszkanie, zainteresowania, cechy osobowościowe, preferencje etc.). Jej zadaniem jest zmaksymalizowanie czasu spędzanego przez nich na danej platformie, aby obejrzeli jak najwięcej reklam, a przy tym wygenerowali jeszcze więcej danych, które będą dalej napędzać algorytmy reklamowe.

– Przepisy, które rzeczywiście mogą najwięcej zmienić z punktu widzenia użytkowników, dotyczą właśnie systemów rekomendacyjnych i systemów reklamowych platform. Projekt Komisji wprowadza różne dodatkowe obowiązki dotyczące transparentności, czyli obowiązku wyjaśnienia przez platformę logiki działania swoich systemów i pewnych indywidualnych decyzji, czyli np. dlaczego widzę daną reklamę – mówi Dorota Głowacka.

Platformy społecznościoweW ocenie wielu ekspertów propozycje zawarte w Digital Services Act, które dotyczą działania algorytmów na platformach, są nadal zbyt ograniczone i nie zapewnią wystarczającej ochrony użytkownikom. Dlatego we wrześniu 2020 roku 50 organizacji społecznych z całej Europy – w tym też Fundacja Panoptykon – w liście otwartym do europosłów zaapelowało o to, żeby zawrzeć w DSA mechanizmy, które pozwolą poddać algorytmy na platformach większej kontroli. Jak podkreśliły, nie będzie już ku temu lepszej okazji niż trwające właśnie prace nad nowymi przepisami.

– Chcielibyśmy, żeby prawo nakładało na platformy ograniczenia w zakresie eksploatacji danych. Dzięki temu niemożliwe byłyby te najbardziej inwazyjne praktyki, zakładające przykładowo, że do wyświetlenia rozmaitych treści platformy wykorzystują takie dane, które mogą zdradzać nasze cechy wrażliwe, słabości etc. – wyjaśnia ekspertka Fundacji Panoptykon.

W kontekście Digital Services Act duże zainteresowanie budzą nie tylko algorytmy, ale i nowe zasady moderacji treści na platformach takich jak Facebook czy Twitter, które dzisiaj działają tylko według własnych, wewnętrznych regulaminów i blokują niektóre treści wedle własnego uznania. Nowa regulacja ma ukrócić tę arbitralność i stworzyć możliwość odwołania się od takiej decyzji.

– To jest próba wzmocnienia użytkowników, którzy zostali zablokowani przez platformy – tłumaczy Dorota Głowacka. – Dzisiaj prawo tego nie reguluje. Natomiast akt o usługach cyfrowych przewiduje, że tacy użytkownicy będą musieli, po pierwsze, zostać odpowiednio poinformowani o tym, że zostali zablokowani i dlaczego. Będą też mieli prawo odwołać się od tej decyzji, platforma ma obowiązek stworzyć im dostęp do takiego systemu. Ponadto projekt przewiduje utworzenie niezależnych organów, które będą rozpoznawały odwołania tych użytkowników, którzy nie będą zadowoleni z ostatecznej decyzji platformy. Czyli krótko mówiąc: to są rozwiązania, które rzeczywiście mogą przyczynić się do tego, że decyzje moderacyjne platform będą zapadały w sposób bardziej przejrzysty.

Prawniczka Fundacji Panoptykon wskazuje, że DSA przewiduje także stworzenie instytucjonalnego systemu nadzoru nad cyfrowymi gigantami, czyli w praktyce powołanie nowych organów, które będą rozliczać platformy z tego, czy i jak przestrzegają postanowień aktu.

– To będą instytucje działające zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym. W pewnym zakresie nadzór nad działalnością platform ma też sprawować sama Komisja. Oprócz tego przewidziano system sankcji za niewypełnianie zobowiązań, które będą wynikały z aktu o usługach cyfrowych. I oczywiście najbardziej dotkliwą formą będą sankcje finansowe, sięgające nawet 6 proc. obrotów – mówi Dorota Głowacka. – Digital Services Act wprowadza również udogodnienia, które pozwolą badaczom, dziennikarzom i organizacjom takim jak nasza ubiegać się o dostęp do danych. To jeden z takich mechanizmów, które docelowo po prostu ułatwią rozliczanie platform z tego, w jaki sposób funkcjonują.

Mimo pandemii zapotrzebowanie na powierzchnię biurową nie słabnie. Do 2025 roku to wynajmujący będą dyktować warunki

 

Powierzchnia biurowaLockdowny i praca zdalna zmieniły sposób użytkowania biur, ale bynajmniej nie przyniosły kresu zapotrzebowania na powierzchnię biurową. Chętnych do wynajmu nie brakuje, chociaż wydłużył się czas negocjacji umów. Co więcej, te umowy tak jak przed pandemią są zwykle długoterminowe, na co wpływają rosnące koszty aranżacji biur. W najbliższych latach na rynku raczej szykuje się luka podażowa i to wynajmujący będą rozdawać karty. Bardzo na znaczeniu zyskały natomiast kwestie zdrowotne, takie jak np. bezdotykowe wejście do biura.

− Na rynku biurowym nie widziałem przesadnie kryzysu, w szczególności jeśli chodzi o nowe budynki. Zainteresowanie jest, budynki zostały oddane do użytku, w pełni wynajęte, w tej chwili dosyć dużo umów najmu jest podpisywanych – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Karol Wyka, członek zarządu HB Reavis. − Co ciekawe, wakacje tego roku były dla nas najbardziej pracowite w perspektywie ostatnich 10 lat. Rzeczywiście firmy dosyć długo podejmują decyzję, dużo dłużej niż przed pandemią. Wcześniej od początku rozmów z klientem do czasu finalizacji umowy mijało sześć–dziewięć miesięcy, teraz rok, półtora lub nawet dwa lata. Natomiast inne parametry się nie zmieniły, nawet długość umowy najmu – w naszych ostatnich transakcjach to są wszystko 10-letnie umowy. To raczej rosnące ceny aranżacji powierzchni wpłynęły na to, że umowy są zawierane na coraz dłuższy okres.

Badania prowadzone wśród firm wskazują, że wiodącym modelem pozostanie praca hybrydowa łącząca pracę z domu z pracą w biurze.

– Biuro hybrydowe, o ile nie zmniejszyło ono za bardzo wielkości, to na pewno zmieniło swoją funkcję. Osoba, która w domu jest z trójką dzieci, ma gwar i głośno, przychodząc do biura, poszukuje czegoś cichego. W związku z tym biura muszą mieć sporo sal konferencyjnych i pokoi do cichej pracy – tłumaczy członek zarządu HB Reavis. – Naszym pracownikiem może być też świeżo upieczony student, który potrzebuje przyjść do firmy, spotkać się z ludźmi, żeby się czegoś od nich nauczyć, i jest to osoba bardzo socjalna. Dlatego powierzchnie kuchni i inne powierzchnie socjalne zdecydowanie urosły.

Część przedsiębiorców zdecydowała się na rozgęszczenie stanowisk pracy, zwiększenie liczby małych salek do spotkań. To pokazuje, że w ostatnich miesiącach na znaczeniu bardzo zyskały kwestie zdrowotne. Inny przykład to rozwiązania pozwalające uniknąć dotykania powierzchni. Wejście do budynku następuje poprzez drzwi obrotowe, przejście przez bramki za pomocą aplikacji budynkowej, a w przypadku gościa – poprzez kod QR. Kod ten od razu zaprogramowuje windę, by zawiozła gościa na odpowiednie piętro, dzięki czemu nie musi on dotykać przycisków. Istnieje również możliwość wdrożenia systemu rozpoznawania twarzy.

 Istotne jest także, aby miały otwieralne, uchylne okna. W wieżowcu Varso Tower mamy uchylne panele, dzięki czemu możemy wpuścić powietrze do danej przestrzeni. Oprócz tego są również zastosowane lampy UV do klimatyzacji i wentylacji, które pozbywają się wirusów. Te rzeczy zdrowotne mają dosyć duży wpływ na projektowanie i wybór biura – mówi Karol Wyka.

BiuroHB Reavis ma obecnie dwie inwestycje w trakcie komercjalizacji. Jedna z nich to Varso Tower, najwyższy budynek Unii Europejskiej, zlokalizowany w pobliżu Dworca Centralnego, natomiast druga to Forest – kompleks biurowy położony w postindustrialnej części Warszawy niedaleko Cmentarza Powązkowskiego. W budynku Varso Tower firma podpisała w trakcie pandemii trzy znaczące umowy najmu, dwie z firmami prawniczymi Greenberg i CMS, odpowiednio na 5 tys. mkw. i 7 tys. mkw., oraz kolejną na 8,5 tys. mkw. Również w trakcie pandemii deweloper oddał budynek Varso I i Varso II, tworzące wraz z Varso Tower kompleks Varso Place. Te dwa biurowce to łącznie 70 tys. mkw., które zostały w pełni skomercjalizowane.

 Rynek warszawski pokazuje, że w najbliższych latach, a w szczególności w roku 2023, będzie bardzo duża luka podażowa. Patrząc na to, ile budynków się buduje, a budowa trwa rok, dwa lub trzy, to już dziś wiemy, że ta luka wystąpi i potrwa nawet do 2025 roku – ocenia ekspert. – To oznacza dosyć dobry czas dla inwestorów, deweloperów. Przy całkiem wysokim popycie, a wszelkie prognozy pokazują, że będzie coraz wyższy, i przy bardzo ograniczonej podaży cena najmu będzie coraz wyższa. Wynajmujący więc będą się cieszyć. Ten popyt będzie też rósł dlatego, że widzimy dosyć sporo zagranicznych firm, które szukają swoich R&D centers poza innymi krajami i kierują swoje oczy właśnie na Polskę.

biuraZ danych firmy Cushman & Wakefield wynika, że na koniec III kwartału 2021 roku całkowite zasoby nowoczesnej powierzchni biurowej na największych rynkach w Polsce osiągnęły wielkość 12,1 mln mkw., a w budowie było 1,08 mln mkw. planowanych do oddania do 2024 roku. Według szacunków firmy w 2022 roku zostanie przekazane do użytkowania ok. 540 tys. mkw. W ciągu trzech kwartałów łączna aktywność najemców wyniosła  777,6 tys. mkw. powierzchni biurowej, o 13 proc. mniej niż w tym samym okresie roku poprzedniego.

Po korekcie stawek czynszu na początku pandemii stawki bazowe za najlepsze powierzchnie biurowe w Warszawie pozostały na dotychczasowym poziomie i wyniosły 23,00–25,00 euro/mkw./miesiąc w strefie centrum oraz 13,50–16,50 euro/mkw./miesiąc w strefie poza centrum. W miastach regionalnych czynsze za najlepsze powierzchnie, podobnie jak w Warszawie, pozostały na dotychczasowym poziomie 12,00–15,00 euro/mkw./miesiąc.

płatności bezgotówkoweObowiązek przyjmowania płatności bezgotówkowych

W 2022 roku wzrosną ceny praktycznie wszelkich dóbr i usług w Polsce. Przyczyny związane są przede wszystkim z rosnącą inflacją i wprowadzeniem tzw. Polskiego Ładu oraz parapodatku, tj. składki zdrowotnej. Ale to nie jedyny powód. Nowela prawa wymusza na przedsiębiorcach przyjmowanie płatności bezgotówkowych za pomocą instrumentów płatniczych. Brak zastosowania się do powyższych wymogów oznacza m.in. 5 tysięcy zł kary. Czy firmy zdane są na korzystanie z popularnych, ale dość drogich terminali płatniczych, a przez to skokowe podniesienie cen już za kilkanaście dni, czy jest dużo tańsza alternatywa?

Od początku 2022r weszła w życie zmiana prawa dla polskich przedsiębiorców, w zakresie elementów wprowadzanej nowelizacji w PIT i CIT, w ramach tzw. Polskiego Ładu. Zmiany dotyczą obowiązku przyjmowania przez firmy płatności bezgotówkowych za pomocą instrumentów płatniczych. Artykuł 19a ust. 1 tejże ustawy mówi: Przedsiębiorca zapewnia możliwość dokonywania zapłaty w każdym miejscu, w którym działalność gospodarcza jest faktycznie wykonywana, w szczególności w lokalu, poza lokalem przedsiębiorstwa lub w pojeździe wykorzystywanym do świadczenia usług transportu pasażerskiego, przy użyciu instrumentu płatniczego w rozumieniu ustawy z dnia 19 sierpnia 2011 r. o usługach płatniczych (Dz. U. z 2021 r. poz 1907 i 1814).

Kolejną, nową i ważną zmianą w ustawie o Prawie Przedsiębiorców jest art 19a ust 3, która mówi o tym, że w przypadku kiedy firma prowadzi ewidencję sprzedaży przy zastosowaniu kas rejestrujących, musi połączyć taką kasę z terminalem płatniczym i umożliwić rejestrację wszystkich transakcji w Centralnym Repozytorium Kas.

Płatności bezgotówkowe. Jakie koszty ponosi przedsiebiorca?

Aktualnie na rynku najpowszechniej wykorzystywanym rozwiązaniem do obsługi płatności bezgotówkowych są terminale płatnicze. Jednak ich stosowanie, choć powszechne, nie należy do najtańszych. W przypadku mobilnych terminali suma prowizji wynosi od około 1,4% do 2% wartości każdej transakcji. Do tego należy doliczyć koszty dzierżawy urządzenia co miesiąc, a umowa podpisywana jest na minimum 12 miesięcy. Nieco tańszym rozwiązaniem są terminale stacjonarne. Jednak w ramach kosztów należy uiścić m.in. miesięczną opłatę dzierżawy (średnio 50 zł), marżę agenta rozliczeniowego (wynosząca około 5 groszy przy każdej transakcji), opłatę interchange, którą pobierają banki (wynoszącą 0,2% dla kart debetowych i 0,3% dla kart kredytowych), a także opłatę systemową pobieraną przez organizacje płatnicze VISA i MASTERCARD. W sumie miesięczny koszt utrzymania stacjonarnego terminala płatniczego to około 0,65% wartości transakcji plus koszty dzierżawy samego urządzenia, a umowa jest podpisywana na minimum 12 miesięcy.