E-sport przestał być już tylko źródłem rozrywki, a zaczął być opłacalnym biznesem. Na początku profesjonalni gracze grali o niewielkie kwoty, sprzęt komputerowy czy przysłowiowe frytki. Może jednak nie do końca grali tylko o smażone kartofle.
Jedną z pierwszych znaczących nagród e-sportu przyznano w 1997 roku. Dennis „Thresh” Fong wygrał czerwone Ferrari 328 w turnieju Quake'a. Natomiast w 2006 roku Johan „Toxjq” Quick wygrał Rolexa podczas mistrzostw Quake'a 4. W swoim czasie tego typu wydarzenia i nagrody były jednak niecodzienne, w raczkującej bądź co bądź dziedzinie. Obecnie dzisiejsze pule nagród są na tyle duże, że gracze często mogą przejść na emeryturę po ich wygraniu. Johan „N0tail” Sundstein – duński weteran Dota 2 – stał się najlepiej zarabiającym w e-sporcie w 2019 roku po tym, jak poprowadził drużynę OG do zwycięstwa drugi rok z rzędu. Oprócz imponującej wypłaty w obu turniejach, N0tail odnosił także sukcesy przed turniejami. Suma nagród, którą zarobił szacowana jest na prawie 7 milionów dolarów, co postawiło go na szczycie listy najlepiej zarabiających graczy. Tuż za nim plasuje się Kyle „Bugha” Giersdorf. 18-latek ze Stanów Zjednoczonych zarobił w Fortnite ponad 3,2 miliony dolarów.
W ostatniej dekadzie, w dużej mierze dzięki popularyzacji Twitcha i wsparciu deweloporów, e-sportowcy zaczęli dosłownie szturm i to w oszałamiającym tempie. Od tego czasu wzrost był imponujący z każdym kolejnym rokiem. Nie wydaje się, aby spowalniał. E-sportowy blitzkrieg trwa i ma się w najlepsze.